Serię Rozumienie czytanego tekstu rozpoczynam książką baskijskiego autora José Luisa Olaizola Sarría pod tytułem „Cucho”.
José Luis Olaizola Sarría (Donostia/ San Sebastián, 25 grudnia 1927) to baskijski pisarz filmowy i scenarzysta. Posiada wykształcenie prawnicze. Obecnie poświęca się literaturze i filmowi. Zdobył w 1983 roku nagrodę Planeta i kilka innych nagród.
Godne uwagi jest to, że José Luis założył organizację pozarządową Somos Uno, która pomaga tajskim dziewczętom wyjść z prostytucji i pójść do szkoły. Ponadoto udało mu się wykształcić ponad dwa tysiące dziewcząt, z których ponad dwieście studiuje na Uniwersytecie w Bangkoku.
To tyle o autorze, a teraz przejdźmy do książki. Wybrałam ją ponieważ jest ona pisana w bardzo łatwy i zrozumiały sposób. Zarówno słownictwo, jak i gramatyka raczej Wam nie sprawią problemu. Historia głównego bohatera, czyli chłopca o imieniu „Cucho”, jest ciekawa i myślę, że na początek będzie w sam raz.
A jak będzie wyglądać seria Rozumienie czytanego tekstu? Wpis będzie podzielony na trzy części: pierwsza to fragment z książki „Cucho”, który to będzie służył do ćwiczenia rozumienia tekstu czytanego. Druga to tłumaczenie słów, które mogą sprawić problem. A trzecia to będą pytania na podstawie zamieszczonego fragmentu. To tyle, miłej i owocnej nauki!
Część pierwsza rozumienie czytanego tekstu, fragment z książki „Cucho” autora José Luisa Olaizola.
CUCHO MALUQUER vivía en un piso ático de la calle de la Luna, en Madrid, con su abuela. Iba a la escuela como los demás chicos. No sabía por qué no tenía padres, pero como otros chicos no sabían por qué no tenían abuela, estaban igual. Su abuela se ganaba la vida trabajando de asistenta, pero cuando cumplió los sesenta años tuvo tan mala suerte que se rompió una pierna. Aunque se la arreglaron, ya no pudo salir a la calle porque su casa era muy vieja, sin ascensor. Y como se quedó un poco coja, no podía subir las escaleras de los cuatro pisos que tenía el edificio.
– Tú no te preocupes – le dijo la abuela -. Yo sé coser y me puedo ganar la vida arreglando ropa.
Aunque la casa de Cucho estaba junto a la Gran Vía, que era la calle más importante de la ciudad, la ocupaba gente muy humilde. A pesar de todo, procuraba ayudar a la abuela, mandándole ropa para coser, pero le podían pagar muy poco dinero. Además, la verdad era que la abuela cosía regular, y como, encima, tenía muy mala vista, sólo podía hacer arreglos de poca importancia. El caso es que empezaron a pasar hambre. Cucho menos, porque en la escuela, durante el recreo, se comía los bocadillos que dejaban a medias sus compañeros. Los había que no los querían ni probar y se los daban enteros. Casi les hacía un favor porque así no tenían que tirarlos a escondidas. En tal caso se los llevaba a la abuela, pero la mujer tenía otro problema: como le faltaban los dientes, le costaba mucho morder el pan y sólo se podía comer lo de dentro. Entonces Cucho se puso exigente y sólo admitía bocadillos rellenos de cosas blandas como, por ejemplo, queso,
mantequilla con mermelada, membrillo y, sobre todo, los de tortilla francesa.
Przejdź do następnej strony →